Kilka dni temu, po raz kolejny, prezydentem Turcji został Recep Tayyip Erdoğan. Przyczyny i skutki, jakie decyzja społeczeństwa przyniesie pozostawię politologom, ja natomiast skupię się oczywiście na komunikacji, przypominając, że z punktu widzenia komunikologii (podobnie jak semiologii) wszystko jest tekstem, a zatem również komunikatem. W wybranym przeze mnie aspekcie jest nim krawat kandydata. Rzecz jasna, nie będę próbował nikogo przekonywać, że stanowisko głowy państwa otrzymał dodatek do garderoby, ale zastanówmy się, w jakim stopniu mógł pomóc.

Naturalnie zdajemy sobie sprawę, że żaden poważny kandydat przed wiecem wyborczym nie pyta żony, który krawat jej się podoba lub który będzie tego dnia pasował do jego oczu. Nad wizerunkiem pracuje cały sztab specjalistów, w tym również od komunikacji wizualnej. Na przedstawionych zdjęciach (fotografia z lewej strony z moich zbiorów; bardziej jednak koncentrowałem się w tym wypadku na haśle wyborczym: Odpowiednie czasy – odpowiedni człowiek) Erdoğan jest w zielonym krawacie. W drugiej turze jeszcze częściej wkładał właśnie zielony, a nie niebieski. A skoro tak decydowali jego doradcy, to musi kryć się za tym głębszy, choć może ukryty sens. Sens, który nie musi być wyrażony bezpośrednio, a jednak działa na podświadomość odbiorcy komunikatu i aktywuje konkretne asocjacje.

Każdy z nas zapewne zidentyfikuje kolor zielony z wiosną, nadzieją, spokojem. Tak działa nasza gałka oczna. Przyzwyczailiśmy się pewnie do tego, że lekarze w szpitalach pomalowanych zieloną emulsją mają na sobie również zielone ubrania robocze. To wynik nie tylko doświadczenia, ale także badania neurologiczne, które potwierdziły, że pacjenci są mniej zestresowani, kiedy otacza ich zieleń. Kolor ten, trzeba dla dokładności dopowiedzieć, oznacza również śmierć, organiczne psucie się ciała (warto zwrócić na ten aspekt uwagę, choćby oglądając dzieła malarzy średniowiecznych i renesansowych, np. sceny ukrzyżowania Chrystusa). Jest to jednak – trzeba przyznać – marginalne użycie zieleni; przeważa bowiem jej wartościowanie pozytywne.

Kolor i polityka

Polityka w dużym stopniu zawłaszczyła sobie znaczenia przypisywane barwom, ale także wykreowała ich semantykę. Czerwony na przykład, który dziś identyfikowany jest z lewicą, stał się taki arbitralnie. Walka, przelana krew – to wyjaśnienia późniejsze niż sztandary. Kolor zielony natomiast, który często występuje na chorągwiach stowarzyszeń i partii proekologicznych (a także w ich nazwach: Zieloni, Greenpeace itp.) można oczywiście tłumaczyć przez podobieństwo do natury i przyrody. Musimy jednak pamiętać, że – choć wspominałem o budowie gałki ocznej i jej odbiorze konkretnej długości fal świetlnych, czyli fakcie ogólnoludzkim – że znaczenie kolorów jest nie tylko efektem biologicznego determinizmu, ale jest też zjawiskiem kulturowym. Biel sukni ślubnej panny młodej (wbrew popularnym filmom, które zwyczaj ten próbują przenieść w zamierzchłą przeszłość) jest dość nowym wynalazkiem. Przyjął się jednak szybko i jako zjawisko europejskie został przeniesiony na inne kontynenty, wypierając lokalne kolory. W Azji (dla Turków także) szczęśliwym kolorem był czerwony i tak, bez względu na końcowy efekt, ubierano dziewczęta wychodzące za mąż.

Ale wracam do zieleni. W islamie kolor ten jest silnie związany w wyobrażeniem nieba. Nie dziwi zatem, że zielone są kopuły meczetów, a zielony pas jest częścią flag wszystkich muzułmańskich (arabskich) państw. I w ten sposób doszliśmy do wyjaśnienia, co oznacza krawat kandydata Erdoğana (jako już prezydent pojawił się w różowym!). Można by wytłumaczyć to w następujący sposób, trzymając się semantyki tureckiej: Oto ja kandydat stoję przed wami jako nadzieja na lepszą przyszłość. Obiecuję wam również, że w dalszym ciągu będę prowadził swoją politykę powrotu Turcji do wartości islamu, opierając się wpływom Zachodu. Dla wielu wyborców był to wystarczający powód, żeby dać mu kolejną szansę. I jeszcze słów kilka o dress codzie. Zapewne nie wszyscy są jego zwolennikami. Wydaje się niewygodny i zbędny, ale jest dokładnie tym samym, co standardowy język, którego musimy (w każdym razie powinniśmy) nauczyć się w szkołach. Język bez regionalizmów, bez wulgaryzmów i wyrazów potocznych. Tak, bez emocji, bo właśnie takie jest jego zadanie: komunikacja równych sobie, bez indywidualnego szarżowania słowami. W zuniformizowanych ubraniach chodzi dokładnie o to samo. Prawda, mężczyźni są w jeszcze trudniejszej sytuacji niż kobiety; zawsze ten sam garnitur i granatowy krawat. Ale tylko wtedy stają twarzą w twarz równi sobie partnerzy. (Jeśli jeden z nich włoży czerwony krawat, to znaczy, że chce pokazać swoją wyższość i drapieżność.)

Jeśli zatem zależy nam na udanej komunikacji i, co za tym idzie, załatwieniu spraw biznesowych wbijmy się kolejny raz w granatowy garnitur, białą koszulę i zawiążmy niebieski krawat. Każde odstępstwo od tej zasady będzie komunikatem: będę z tobą przeciwniku grał w moją grę – wynik nie jest istotny.