Spis treści

Wybierz do której części artykułu chcesz przejść

Słownikowa definicja plotkowania głosi, że jest to: “rozmawiając w nieoficjalnych okolicznościach, przekazywać nieistotne, niesprawdzone lub nieprawdziwe informacje”. Potwierdza to dość rozpowszechnioną negatywną opinię o marnowaniu czasu. Wspólne wyjście na papierosa, kawa w pomieszczeniu gospodarczym, zbyt długa przerwa wydają się całkowicie nieproduktywne, do tego jeszcze dekoncentrują pracowników. Warto przy tym zwrócić uwagę na zastosowane w definicji pejoratywne określenia: nieistotne i nieprawdziwe. A zatem kłamstwa i domniemania zamiast solidnej i konstruktywnej pracy lub choćby wymiany właściwych informacji. 

Skoro jednak wszyscy wiedzą, że takie są właśnie reguły plotkowania, to czemu poddajemy się i uczestniczymy w tego typu bezproduktywnej czynności. No właśnie, czy na pewno bezproduktywnej. Postaram się nieco złagodzić podejście do plotkowania, a może nawet dowieźć, że jest ono niezbędne w godzinach pracy.  

Według jednej z popularnych współczesnych koncepcji, która jest szeroko dyskutowana przez ewolucjonistów, antropologów i językoznawców, język – jako fenomen, który wyróżnia człowieka spośród innych zwierząt – powstał właśnie jako efekt plotkowania. Autor tej opinii R. Dunbar postulował, że kobiety, które pozostawały w obozowiskach, kiedy mężczyźni byli na polowaniu, oddawały się plotkowaniu i tak stopniowo rozwijał się język. Pod wpływem krytyki antropologów sam Dunbar musiał przyznać, że samce Homo sapiens sapiens są w równej mierze, jeśli nie bardziej, miłośnikami wymiany całkiem “nieistotnych” informacji. Nieważna jest w tym momencie przekazywana treść, lecz dowody naukowe potwierdzające stawianą tezę.  

Otóż, według Dunbara i jego zwolenników plotkowanie zastąpiło iskanie tak często występujące u innych naczelnych. Samo zaś iskanie nie jest jedynie czynnością higieniczną. Badacze zaobserwowali, że proces wyszukiwania insektów w sierści/włosach członków grupy prowadzi do powstawania i utrwalania relacji społecznych pomiędzy poszczególnymi jednostkami. Dzięki, z pozoru tylko czyszczeniu futra, tworzy się hierarchia w grupie, budują się koalicje, wzajemna współpraca i zaufanie. Ewolucja człowieka doprowadziła do uwolnienia rąk poprzez postawę wyprostowaną, pozbawiła go futra, a nieprzyjemne ogniska wszawicy w przedszkolach czy szkołach zdarzają się bardzo rzadko, wzrosła też – mam nadzieję – świadomość dbałości o higienę osobistą. Skoro zatem nie było już większej potrzeby, to należało wynaleźć inną metodę ustalania relacji społecznych. Plotkowanie okazało się wynalazkiem fenomenalnym! 

Zastanówmy się zatem nad funkcjonalnością tej gry. Przede wszystkim warto zauważyć, że plotki są czym innym niż small talk. Odróżnia je przede wszystkim tematyka. O ile bowiem treścią small talków może być pogoda, sport, ulubione potrawy czy samopoczucie, to w wypadku plotki mówimy o konkretnej osobie. Powinny to być osoby znane obu rozmówcom, czyli z najbliższego otoczenia. Życie tak zwanych gwiazd i polityków, którym jesteśmy bombardowani przez media – jak się wydaje – jest dla nas ważne o tyle, o ile potwierdzają autentyczność obserwacji świata, to znaczy: wszyscy są tacy sami, lub odsuwają od nas analizowanie własnych problemów.  

Gdzie tu jednak hierarchizacja i przypisywanie ról społecznych? Po pierwsze zastanówmy się z kim plotkujemy, czyli z kim popijamy kawę, przegryzamy ciasteczka i wychodzimy na papierosa. To nasi najbliżsi sojusznicy. Wierzymy, że mamy podobny status w firmie i identyczne cele oraz że będziemy się wspierać w sytuacjach kryzysowych. Po drugie, jeśli przeanalizujemy konkretne akty plotkowania, to łatwo zauważymy, że najczęściej opowiadamy sobie sensacje o naszych przełożonych. Jaki jest naprawdę i co się akurat z nim/nią dzieje jest całkowicie nieistotne: ma kochankę, za co kupił nowe auto?, ciekawe, czemu jest dziś nie w sosie? itp. to możliwe wstępy do nieskończonej palety tematów. Za każdym razem jednak jest w tym uświadomiona podległość wobec zwierzchnika. Proszę zauważyć, że wypowiedzi typu: O nim/niej nie warto rozmawiać albo Nawet nie chce mi się o nim/niej gadać zamiast zakończyć rozmowę, w znacznym stopniu intensyfikują “obrabianie Iksa”. Plotkując, wybieramy też kolegów i koleżanki, którzy na to zasługują. W tym wypadku jest to pozycjonowanie się wewnątrz grupy o identycznym lub podobnym statusie. Na tym poziomie również potrzebujemy koalicjantów, warto także dbać o to, żeby co jakiś czas upewniać się, że nasz wspólnik wciąż nim jest, czy nie zmienił strony, nie przeszedł do innej partii. Jeśli bowiem ktoś z jakiegoś, niezrozumiałego dla nas powodu, przestaje z nami plotkować, to najprawdopodobniej zaczął iskać innego członka grupy a my musimy pomyśleć o budowaniu innych relacji.  

Jakkolwiek plotkowanie o kimś może wydawać się nieetyczne, to jednak pomyślmy o osobach, o których nikt plotkować nie chce. To z całą pewnością sytuacja nie do pozazdroszczenia. Osobnik taki został niewerbalnie wykluczony z grupy. Innymi słowy, tego typy marginalizacja przekłada się na pomijanie go we wszelkiego typu współpracy. Zrozumiałe chyba jest w tym aspekcie znane powiedzenie: Niech rozmawiają (a my dodajmy plotkują), byle nie przekręcali nazwiska.

Pogódźmy się zatem z tym, że ludzie potrzebują plotkować. Jest to z korzyścią dla pojedyńczego człowieka i jednocześnie buduje firmę. 

Podobne artykuły / Komunikacja marketingowa


Masz pytania?

Zastanawiasz się, jak temat przedstawiony w artykule wpłynie na Twój biznes? Nasz zespół jest tu, aby Ci pomóc! Skontaktuj się z nami, a odpowiemy na wszelkie wątpliwości. Razem osiągniemy sukces!